Mr. Grey, Twój eks i vanilla relationship

By | 21:03 27 comments
Przyznaje się bez bicia, zaciągnęłam mojego faceta na Greya. Ba, kazałam mu nawet ze mną obejrzeć pierwszą część żeby był bardziej w temacie. Podsumowując: ziewnął mniej  niż 10 razy, myślał, że będzie gorzej, ale przyznał rację komuś, kto powiedział, że wolałby obejrzeć Harrego Pottera
i musiałam pozwolić mu wybierać smak pizzy. Niech będzie, przeżyję.

Chyba nikogo nie zdziwiło, że Pan Grey i wybranka jego serca wrócili do siebie, a on obiecał zmianę
w imię wielkiej miłości. Kurde, nie to samo mówił Twój ostatni chłopak? Większość z nas ma jakiegoś eks, który czasami podniesie nam ciśnienie albo nie daje o sobie zapomnieć. Uczymy się na błędach ;)

A czego Ty możesz się nauczyć od panny Steele?

1. Wyznaczanie granic.

Każdy ma swoje i nie chodzi mi tylko o fizyczne, ale tym bardziej o psychiczne. Jeśli Twój facet umawia się z Tobą na 14, ale w międzyczasie musi coś załatwić, kumpel go zatrzymał, czy zadzwoniła koleżanka, żeby zrobił jej reset komputera, więc u Ciebie finalnie ląduje o 18 - to miło, że jest taki pomocny, ale radziłabym się zastanowić. Jeśli w kłótni wyzywa Cie od najgorszych "pod wpływem złości", a po 3 dniach kupuje Ci bukiet kwiatów na przeprosiny, to puknij się porządnie w czoło. I wyznacz mu jakieś normy. Jeśli oboje nie czujecie się komfortowo - Ty się wiecznie wściekasz, a on czuje się jak na dywaniku u matki, to może czas powiedzieć "next"?


2. Winda do nieba.

Czasami ciężko nam zrezygnować z osoby, która ma piękne, niebieskie oczy, w których potrafisz utonąć, pełne usta i gęste włosy, które lubisz przeczesać palcami czy lekko umięśniony brzuch. Jest wam świetnie pod względem fizycznym, ale nie macie o czym gadać, kiedy znajomi zostawiają Was samych w pokoju. Nie wiem czy tylko moim zdaniem dialogi w filmie są nudne i monotonne, kręcąc się cały czas wokół jednego tematu. Ale może też nie odczuwacie potrzeby silniejszej relacji z kimś, skoro jest fun. Grey też wiedział jak zadbać o prawdziwy fun, ale umówmy się - miał trochę czasu, zważając na to, że apartamentowiec miał ponad 50 pięter.


3. Dwa razy w tej samej rzece. 

Mówi się, że dwa razy do tej samej rzeki się nie wchodzi. Ale rzadko kto wie, że Heraklit dopowiedział w drugiej części sentencji, że woda w rzece nigdy nie jest taka sama. Wierzę, że ludzie się zmieniają
i że mimo wszystko każdy zasługuje na drugą szansę. Ale nie piątą, ósmą, czy dwunastą. Just remember, bo mi się zdarza zapominać.

4. Zazdrość wsteczna.

To te niemiłe uczucia, które mamy wobec byłych dziewczyn partnera. Niektóre z nas nawet nie mogą dopuścić do siebie myśli, że był on wcześniej z kimś innym. Jest to zwykle syndrom osoby, która kocha za bardzo.
Niestety z autopsji przekonałam się, że byłe dziewczyny potrafią być uciążliwe i niechętnie oddają to, co należało do nich. Jak sobie z nimi poradzić? Przede wszystkim się do nich nie porównuj, bo nie ma to najmniejszego sensu. To co było kiedyś, to już przeszłość, a najważniejsze jest to, co ma miejsce teraz. Dlatego wyluzuj trochę i nie daj się ponieść emocjom. Następnym razem, kiedy spotkasz którąś z nich - nie mierz jej od góry do dołu tylko się uśmiechnij. Możesz z politowaniem, w końcu to ona straciła kogoś, kto właśnie trzyma Cię za rękę :) 

5. Nie chcę się tak czuć.

Mniej więcej w połowie filmu Ana mówi, że czuję się, jakby nie była wystarczająca. Pisałam o tym typie ludzie we wcześniejszym poście, więc nie będę się powtarzać. Ale  pamiętaj, że jeśli uważasz, że robisz wszystko, co w Twojej mocy, a komuś nadal mało, to niech się dowie, że Twoja wytrzymałość też ma granice i nie będziesz wiecznie czekać z otwartymi ramionami.


Jeśli wymienione wyżej przykłady sytuacji są Co aż za dobrze znane, to może czas się trochę ustabilizować i spróbować vanilla relationship? Jest to konwencjonalny związek - randki, kino, kolacje - bez umów i podpisywania czegokolwiek. Nie jesteś zmęczona ciągłym gonieniem króliczka? To prawda, że od biegania będziesz miała piękne nogi, ale czasami trzeba odpocząć.


Z okazji jutrzejszych Walentynek - życzę Wam dużo miłości, nie tylko tej od drugiej osoby, ale także tej dla samego siebie. Pamiętajmy, że drugi człowiek może nas co najwyżej dopełniać :)




***

Jeśli dobrnąłeś do tego momentu, to zapraszam też na fanpage. Tekst Ci się spodobał? Zostaw komentarz, udostępnij go na facebooku lub gdzie Ci wygodniej. Jak każdy twórca lubię być doceniana, a takie drobne rzeczy motywują mnie do nowych i coraz lepszych postów. Rosnąca popularność bloga to szansa zobaczenia mojej twarzy np. na pudelku, także same plusy ;)



Nowszy post Starszy post Strona główna

27 komentarzy:

  1. Powiem szczerze, że nie oglądałam filmów, ale czytałam książki. Każda kolejna część była lepsza od poprzedniej - autorka sięgnęła głębiej w przeszłość bohaterów, pokazała ich motywy, były wątki psychologiczne. Mogłabyś mi powiedzieć co sądzisz o filmach w tym kontekście, to znaczy czy filmy skupiają się tylko na scenach erotycznych, z których zresztą zasłynęły?
    PS. Fajna analiza i bardzo pouczające wnioski :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W drugiej części scen erotycznych jest na pewno więcej, pokazane są kolejne "zabawki" Greya. Jednak film pozytywnie mnie zaskoczył pod względem rozwinięcia wątków o których wspominasz. Akcja w porównaniu do części 1. nie bazuje tylko na fizycznych doznaniach bohaterów, ale także na ich osobowości, przeszłości, czy właśnie wątkach psychologicznych. To one "nakręcają" fabułę, która rozwija się i pozwala nam poniekąd wciągnąć się w świat Christiana, ale też zrozumieć jego złożoną osobowość. Film przebija o niebo 1. część, ogląda się go szybko, nie nudzi i pozwala na trochę refleksji, jak widać w poście powyżej :)

      Usuń
  2. Cieszę się, że poszukiwania mam już za sobą, a swoje uczucia ulokowałam w naprawdę wartościowej osobie, która sprawia, że i ja czuję się mega wartościowa <3 Życzę tego wszystkim paniom z okazji Walentynek!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdrościmy i trzymamy kciuki za dalsze szczęście! ♥

      Usuń
  3. No proszę, nie pomyślałabym, że od panny Steel można się czegoś nauczyć,a tu taka niespodzianka :D Dobrze się Ciebie czyta, będę zaglądać. Udanych Walentynek ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, nawzajem! Serdecznie zapraszam ponownie :)

      Usuń
  4. 5 pkt bardzo waażny i istotny jest :) warto o nim pamiętać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie panna Steele denerwowała od pierwszego tomu, ale rzeczywiście Twój wpis pozwolił mi spojrzeć na ten film/książkę w innym kontekście:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie straaasznie denerwowała w 1. części. W drugiej się nareszcie odezwała i pokazała mu, że też potrafi mieć własne zdanie ;)

      Usuń
  6. no sorry, ale my z mężem nie daliśmy rady ani sekundy obejrzeć, a książka też mnie odpycha. Nie kupuje tego, słabe i rozdmuchane e marketingowo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poniekąd mam podobne zdanie. Ale do kina nie szłam i nie oczekiwałam czegoś na miarę "Jackie". Myślę, że dużo zależy od podejścia - wiemy na co idziemy i czego możemy się spodziewać, nie zrobią z filmu nagle dramatu psychologicznego. A czasem warto się oderwać od wymagających produkcji... :)

      Usuń
  7. Czytałam każdą część Greya i widziałam oby dwie, jak dla mnie film warty uwagi mimo wszystko.

    Kiudlis.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. dużo prawdy :) fajny blog ;) obserwuje!

    OdpowiedzUsuń
  9. Najnowszej części Greya nie widziałam, ale od początku wiadomo, że Ana nie jest pewna siebie i swoich możliwości. Ale ciekawy pomysł na post, by na podstawie Greya ocenić relacje z innymi osobami. To prawda, jeśli takie rzeczy dzieją się na porządku dziennym to czas powiedzieć stop. ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Podoba mi się 😄 Nie ma dużo tekstu ale za to trafia w samo sedno!

    OdpowiedzUsuń
  11. Ooo tak, cała prawda, ale z tymi szansami to niestety różnie bywa... ;) wybieram się na ten film, chociażby z ciekawości :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. świetny post :) piszesz w tak wspaniały sposób, że mogłam czytać i czytać dalej! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja weszłam kiedyś drugi raz do tej samej rzeki i żałuję (choć mowi sie, ze w życiu nie powinno sie niczego żałować). I za tym drugim razem to chyba było szambo. 😜 Z ludźmi jest bardzo rożnie. Jedni zaskakują pozytywnie, inni pozostawiają po sobie tylko niesmak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet się uśmiechnęłam przy tym szambie, niezłe porównanie ;)

      Usuń
  14. Tyle jest hejtów na ten film w internecie, często nieuzasadnionych, że nie spodziewałam się tak bardzo wartościowego wpisu! ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto wyciągać nie tylko te negatywne aspekty :)

      Usuń
  15. Jaki genialny post! Tak super to się czytało i to takie mądre wszystko :) Bardzo dużo miłości na cały rok CI życzę :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  16. Tylko nie Grey... nigdy wcześniej, ani nigdy potem nie czytałam bardziej grafomańskiej i sztampowej lektury. Film obejrzałam, ale też mnie nie zachwycił.

    OdpowiedzUsuń
  17. Książkę próbowałam przeczytać i sprawdzić fenomen jej popularności. Niestety dotrwałam do 20 stron. Wydała mi się bardzo infantylna. Film oglądałam fragmentarycznie.
    Nie interesuje mnie sadyzm w sypialni, który nie ma nic wspólnego z miłością. Bogaty facet z takimi skłonnościami staje się nagle dla rzeszy ludzi wyrafinowanym kochankiem, taki sam facet tylko biedny uznany byłby przez wielu za zboczeńca.
    Obecnie czytam książę dwóch psycholożek - "Grey zdemaskowany", które próbują wyjaśnić ów fenomen (70 mln sprzedanych egzemplarzy).
    Pozdrowionka:)

    OdpowiedzUsuń